sobota, 7 marca 2015

Budżetowanie

Ostatnio żyło mi się trochę lepiej i zupełnie zaniedbałam budżetowanie. Otrzymałam porządne zlecenie, które stanowiło mój dawny miesięczny budżet przemnożony przez 5, a do tego podwyższyłam stawki za mniejsze zlecenia. Ze względu na liczne święta, walentynki, dzień kobiet... było ich więcej. Tak więc poluzowałam pasa i oszczędzanie odeszło na dalszy plan. Takie przerwy są potrzebne, ponieważ ciągłe odmawianie sobie praktycznie wszystkiego (skrajna forma oszczędzania) prowadzić może do problemów natury psychologicznej (obniżenie nastroju, depresja, jakieś niezdrowe fiksacje) i skutecznie pozbawia chęci do życia. Także Kochani, apeluję o oszczędzanie racjonalne! Kwota 400 zł na miesiąc na żywność dwóch osób (bez słoików od rodziców) to zdecydowanie kwota optymalna i nie warto jej obniżać kosztem swojego zdrowia.

Wracając do ostatnich wydatków: część z zarobionych pieniędzy zainwestowałam w siebie (żeby jakoś wyglądać przy klientkach, skoro biorę wyższe stawki, trzeba dbać o PR), a część w sprzęt służący mi do wykonywania pracy. Zakupiłam nowy komputer, dzięki któremu mogę pracować szybciej oraz monitor, dzięki czemu moja praca jest dokładniejsza. Pierwsze wymierne efekty przyniosła praca, dzięki której "zarabiam" na prawach autorskich. Cudzysłów wstawiłam dlatego, że są to dodatkowe kwoty rzędu 150 zł + 300 zł (2 źródła) raz na trzy miesiące. Dobre i to, jeśli drogi sprzęt ma się kurzyć i tracić na inflacji!

W związku z tym, że wszystko się zmienia (na lepsze), a ja już sobie odpoczęłam, wracam do budżetowania codziennych wydatków i lepszego wydatkowania wolnego czasu. Teraz przyznaję się do tego publicznie, więc odwrotu nie ma ;-) Mimo postawień noworocznych, daję się znów ogłupiać:
  • zbyt dużo facebooka;
  • a na tym facebooku zaglądam na grupy typu: komis, wymiana, sprzedaż;
  • za dużo przeglądania wiadomości (po co to?);
 Teraz moje postanowienia "od dziś":
  • czasem warto podzielić się czymś z innymi, żeby później na tym zyskać na innej płaszczyźnie,
  • wracam do budżetowania,
  • wracam do przygotowania jadłospisów (z tym był duży problem, ponieważ mój chłopak ma je serdecznie gdzieś i ciągle marudzi, mimo ustalonego jadłospisu chce coś innego),
  • w wolnej chwili, kiedy nie ma zleceń "dopieszczam" swoje blogi,
  • uczę się nowych umiejętności związanych z moją główną pracą-hobby,
  • nie kupuję ubrań, bo już je mam.
To tyle zrewidowanych postanowień noworocznych. Te, które ustaliłam wcześniej, to regularne chodzenie na siłownię i dokupienie potrzebnych sprzętów - sprzęty są dokupione, a na siłownię chodzę. Małe sukcesy są :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz