środa, 29 kwietnia 2015

Puszyste kluski śląskie

Zapomnijcie o dzieleniu ziemniaków na cztery części i o dokładaniu 1/4 mąki ziemniaczanej!
Nauczona już doświadczeń z ciastem na pierogi, tym razem postanowiłam nie popełnić tego samego błędu i nie trzymałam się kurczowo przepisu.

Ugotowane i dobrze wygniecione ziemniaki, podzieliłam na cztery i zabrałam jedną część, w jej miejsce dodałam mąki ziemniaczanej. Powstałe ciasto było jednak ciężkie i mocno gumowe, stopniowo dodałam objętościowo drugie tyle mąki ziemniaczanej i pszennej. Cały sekret polega na tym, by poczuć pod ręką konsystencję, jaka nam odpowiada, a mąki możemy przecież dosypywać stopniowo. Tutaj żaden przepis nie pomoże, bo każde ziemniaki są inne i zawierają różną ilość skrobi. Co robimy dalej? Ciasto dzielimy na małe kuleczki z wgłębieniem i gotujemy w osolonej wodzie. Kluchy podajemy ze skwarkami i cebulką lub jako dodatek do mięsa.

Wcześniej nienawidziłam klusków śląskich, dzisiaj wiem, że to dlatego, że nikt wcześniej nie podał mi ich dobrze przygotowanych do momentu, aż zjadłam je w pewnej krakowskiej restauracji. Były lekkie jak piórka, a nie gumowe i ciężkie jak podeszwa! Zatem, moi kochani Oszczędzający, od dziś nie trzymamy się przepisów powszechnie dostępnych, nie bójmy się ich ulepszać! Od tej pory kluski śląskie na stałe weszły do menu mojej rodziny.

Koszt? Poniżej 5 zł za kilka porcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz